Выбери любимый жанр

Вы читаете книгу


Forsyth Frederick - Diabelska Alternatywa Diabelska Alternatywa

Выбрать книгу по жанру

Фантастика и фэнтези

Детективы и триллеры

Проза

Любовные романы

Приключения

Детские

Поэзия и драматургия

Старинная литература

Научно-образовательная

Компьютеры и интернет

Справочная литература

Документальная литература

Религия и духовность

Юмор

Дом и семья

Деловая литература

Жанр не определен

Техника

Прочее

Драматургия

Фольклор

Военное дело

Последние комментарии
оксана2018-11-27
Вообще, я больше люблю новинки литератур
К книге
Professor2018-11-27
Очень понравилась книга. Рекомендую!
К книге
Vera.Li2016-02-21
Миленько и простенько, без всяких интриг
К книге
ст.ст.2018-05-15
 И что это было?
К книге
Наталья222018-11-27
Сюжет захватывающий. Все-таки читать кни
К книге

Diabelska Alternatywa - Forsyth Frederick - Страница 24


24
Изменить размер шрифта:

Wzial z parkingu hotelowego wynajety wczesniej samochod i przez most Nybroviken pojechal na oddalone o trzydziesci siedem kilometrow lotnisko. Liza Larsen przyjechala tylko z podrecznym bagazem; powital ja z delikatnoscia oswojonego niedzwiedzia, unoszac w powietrze jak mala dziewczynke. Istotnie byla mala i drobnej budowy, miala czarne, blyszczace oczy, kasztanowe loki i dziewczeca sylwetke, ktora stanowczo klocila sie z jej rzeczywistym wiekiem: 38 lat. Larsen uwielbial ja.

Dwadziescia lat temu – byl wtedy poczatkujacym, nieustabilizowanym jeszcze drugim oficerem – spotkal ja pewnego mroznego, zimowego dnia na ulicy w Oslo. Posliznela sie na lodzie i upadla, a on podniosl ja jak lalke i postawil z powrotem na nogach. Miala wtedy na glowie futrzany kaptur, ktory niemal calkiem zakrywal jej drobna twarz z zaczerwienionym nosem; i kiedy dziekowala mu za pomoc, mogl widziec tylko jej oczy, wygladajace spod kaptura jak oczy susla polyskujace spod gestwiny futra. Od tej pory, przez caly okres narzeczenstwa i malzenstwa, przez wszystkie wspolnie spedzone lata nazywal ja Suselkiem.

Kiedy jechali z powrotem do centrum Sztokholmu, przez cala droge wypytywal ja o dom w Alesund, miasteczku na zachodnim wybrzezu Norwegii, i o dzieci, dzis juz kilkunastoletnie. Gdzies daleko na poludnie od nich Airbus brytyjskich linii lotniczych zataczal wielki luk na drodze z Moskwy do Londynu – ale o tym Thor Larsen nie wiedzial i nic go to nie obchodzilo.

Dzisiejsza kolacja miala sie odbyc w slawnej piwnicy “Aurora”, restauracji urzadzonej w starym podziemnym magazynie w sredniowiecznej dzielnicy miasta. Kiedy Thor i Liza zeszli waskimi schodkami do piwnicy, na dole czekal juz na nich sam wlasciciel, pan Leonard.

– Pan Wennerstrom juz jest – oswiadczyl i wskazal im jeden z gabinetow, mieszczacy sie w malej lukowatej niszy z piecsetletniej cegly. Krolowal tu potezny stol ze starego, wygladzonego do polysku drewna, a wnetrze oswietlaly swiece osadzone w lichtarzach z lanego zelaza. Na widok Larsenow Wennerstrom podniosl sie nieco ociezale, ucalowal Lize i uscisnal dlon jej meza.

Harald “Harry” Wennerstrom byl dla skandynawskich ludzi morza czyms w rodzaju zywej legendy. Mial teraz 75 lat, a jego geste wciaz wlosy i krzaczaste brwi byly niemal calkiem siwe. Jego kariera zaczela sie tuz po II wojnie swiatowej, kiedy to odziedziczyl po ojcu szesc malych statkow handlowych. W ciagu tych trzydziestu pieciu lat zbudowal najwieksza – po Grekach i Chinczykach z Hongkongu – prywatna flotylle tankowcow. Nordia Line byla calkowicie jego dzielem: w polowie lat piecdziesiatych zamienil drobnicowce na tankowce i zainwestowal ogromne pieniadze w budowe nowych, wiekszych jednostek w okresie boomu naftowego lat szescdziesiatych. Zawsze kierowal sie wlasna ocena sytuacji, czesto wbrew powszechnym przewidywaniom.

Usiedli i zabrali sie do jedzenia; Wennerstrom mowil tylko o drobiazgach, pytal o sprawy rodzinne. Jego wlasny, czterdziestoletni zwiazek malzenski zakonczyl sie cztery lata temu smiercia zony. Nie mieli dzieci; ale gdyby mial syna, chcialby, zeby byl podobny do tego wysokiego Norwega, ktory teraz siedzial z nim przy stole, zeglarza nad zeglarze. Lize lubil Wennerstrom jeszcze bardziej.

Losos marynowany na sposob skandynawski, w soli i koprze, byl przepyszny; mloda kaczka upolowana na slonych sztokholmskich bagnach – wprost wspaniala. Jednak dopiero przy ostatnich lykach wina (niepocieszony Wennerstrom pil jedynie wode z pekatej szklanki: “To wszystko, na co pozwalaja ci cholerni lekarze”) przeszli do spraw zawodowych.

– Moze pamietasz, Thor, ze juz pare lat temu, w siedemdziesiatym dziewiatym, przepowiedzialem trzy rzeczy. Po pierwsze, ze najdalej do konca osiemdziesiatego drugiego zalamie sie solidarnosc krajow OPEC. Po drugie, ze kampania prezydenta USA na rzecz ograniczenia zuzycia ropy naftowej i jej przetworow w Ameryce zakonczy sie fiaskiem. I po trzecie, ze Zwiazek Radziecki przeksztalci sie z eksportera w importera surowej ropy. Ludzie mowili, ze zwariowalem… ale mialem racje.

Larsen przytaknal. Utworzenie Organizacji Eksporterow Ropy Naftowej i narzucona przez nia zima 1973 roku czterokrotna podwyzka swiatowych cen ropy spowodowaly kryzys, ktory omal nie doprowadzil do upadku gospodarki krajow Zachodu. Firmy produkujace i eksploatujace tankowce przezyly siedem chudych lat. Przerwano w polowie budowe tankowcow o lacznej wypornosci wielu milionow ton, inne, juz gotowe, uznano za bezuzyteczne, nieekonomiczne, wrecz deficytowe. Trzeba bylo wielkiej odwagi ducha, by w 1979 roku przewidywac to, co istotnie nastapilo w ciagu nastepnych trzech lat: rozlam w OPEC wskutek rozpadu swiata arabskiego na walczace miedzy soba frakcje, drugiej rewolucji w Iranie, secesji w Nigerii i rozpaczliwych wysilkow krajow producentow, by sprzedawac rope za kazda cene, byle tylko Uzyskac srodki na szalencze zbrojenia. A Wennerstrom przewidzial rowniez dalszy systematyczny wzrost zuzycia ropy w USA, zwiazany z glebokim przekonaniem przecietnego Amerykanina, ze sam Bog dal mu prawo zuzyc do szczetu wszelkie bogactwa planety dla wlasnego komfortu. Przewidzial takze spadek wydobycia ropy w Zwiazku Radzieckim (na przekor planom, a za sprawa marnej technologii) do tak niskiego poziomu, ze Rosjanie beda musieli wznowic import tego surowca. Te trzy czynniki spowodowaly ponowne ozywienie w branzy tankowcow, ktore teraz, latem 1982 roku, przeksztalcalo sie w prawdziwy boom.

– Jak wiesz – kontynuowal Wennerstrom – we wrzesniu ubieglego roku podpisalem z Japonczykami kontrakt na budowe nowego tankowca. Ludzie z branzy twierdzili zgodnie, ze oszalalem: polowa mojej floty stoi bezczynnie w Stromstad Sound, a ja zamawiam nowy statek. Ale ja bynajmniej nie stracilem rozumu. Znasz pewnie historie East Shore Oil Company?

Larsen ponownie kiwnal glowa. Dziesiec lat temu ta mala amerykanska firma naftowa z Luizjany przeszla w rece dynamicznego przedsiebiorcy, Clinta Blake'a. W ciagu dziesieciu lat rozrosla sie i zwiekszyla swoje obroty tak, ze bliska juz byla dogonienia slawnych “siedmiu siostr” – siedmiu gigantycznych karteli wiodacych prym w swiatowym przemysle naftowym.

– Otoz latem przyszlego roku Clint Blake ma zamiar podbic Europe. To trudny, zatloczony rynek, ale on uwaza, ze zdola sie przebic. Instaluje pare tysiecy stacji benzynowych przy szosach europejskich, bedzie tam sprzedawal paliwa i oleje wlasnej produkcji. I bedzie do tego potrzebowal wielu tankowcow. Mam juz z nim siedmioletni kontrakt na transport ropy z Bliskiego Wschodu do Europy Zachodniej. Blake buduje w Rotterdamie wlasna rafinerie – w sasiedztwie rafinerii Esso, Mobil i Chevron. I tu wlasnie przyda mi sie ten nowy tankowiec. Jest wielki, ultranowoczesny i strasznie drogi… ale oplaci sie. Bedzie robil w ciagu roku piec, szesc rejsow miedzy Zatoka Perska i Rotterdamem, i w ten sposob zamortyzuje sie calkowicie juz po pieciu latach. Ale nie jest to glowny powod, dla ktorego go buduje. Dla mnie wazne jest to, ze bedzie najwiekszy i najlepszy: moj okret flagowy i zarazem moj pomnik. A ty, Thor, bedziesz jego dowodca.

Larsen siedzial w milczeniu. Dlon Lizy powedrowala po stole i leciutko uscisnela jego reke. Jeszcze dwa lata temu Norweg nie moglby zostac kapitanem statku plywajacego pod szwedzka bandera. Ale od czasu Porozumienia Goteborskiego, do ktorego zawarcia sam Wennerstrom walnie sie przyczynil, szwedzki armator mogl sie ubiegac o honorowe obywatelstwo Szwecji dla wyrozniajacych sie oficerow Skandynawow, dzieki czemu mogli oni otrzymywac dowodztwo statkow. Taki wniosek w sprawie Larsena zostal juz zlozony – i przyjety.

Przyszla pora na kawe; pili ja ze smakiem.

– Budowe zlecilem stoczni Isikawadzima-Harima – ciagnal Wennerstrom. – Nie mialem zreszta wyboru. To jedyna stocznia w swiecie dysponujaca tak duzym suchym dokiem.

Czasy budowania statkow na pochylniach, skad nastepnie spuszczano je na wode, nalezaly juz do przeszlosci. Zbyt wielkie staly sie rozmiary i ciezar statkow. Wspolczesne giganty buduje sie w ogromnych suchych dokach; gdy kadlub jest gotow, otwiera sie sluzy i statek sam odrywa sie od dna, w miare jak podnosi sie wplywajaca do doku woda.

– Prace rozpoczeto czwartego listopada – mowil dalej Wennerstrom – stepke polozono trzydziestego stycznia. Robota idzie szybko. Kadlub splynie z blokow pierwszego listopada tego roku, potem trzy miesiace prac wyposazeniowych i prob morskich, i drugiego lutego bedzie mozna ruszyc w pierwszy rejs. I to ty bedziesz na mostku, Thor.

– Dziekuje – odezwal sie wreszcie Larsen. – A jak chcesz nazwac statek?

– Myslalem o tym, oczywiscie. Czy dobrze pamietasz sagi? Wiec nazwiemy go tak, by sprawic przyjemnosc Niornowi, bogowi morza. – Wennerstrom podniosl swoja szklanke z woda i popatrzyl przez nia na plomien swiecy, tkwiacej w zelaznym kandelabrze. – Niorn bowiem rzadzi i ogniem, i woda, dwoma najwiekszymi wrogami kazdego kapitana tankowcow: niebezpieczenstwem eksplozji i okrutnym morzem.

Plomien swiecy i woda w szklance rzucaly na twarz starego czlowieka refleksy; tak samo musialy odbijac sie w jego oczach ogien i woda czterdziesci lat temu, kiedy tkwil bezradnie w lodzi ratunkowej, zaledwie cztery kable od plonacego tankowca, pierwszego statku, jakim dowodzil, patrzac, jak jego zaloga smazy sie w gorejacym morzu.

Larsen mocno watpil, czy stary rzeczywiscie wierzy w te mity; ale Liza jakims szostym zmyslem, wlasciwym tylko kobietom, wyczuwala, ze Wennerstrom wierzy w kazde slowo. Nagle starzec niecierpliwym gestem odsunal od siebie szklanke i napelnil swoj pusty dotad kieliszek czerwonym winem.

– A wiec damy statkowi imie corki Niorna, najpiekniejszej z bogin. Bedzie sie nazywal “Freya”! – podniosl wysoko kieliszek.

– Za pomyslnosc “Freyi”! Wypili do dna.

– Takiego statku swiat jeszcze nie widzial – mowil Wennerstrom w rozmarzeniu. – A kiedy przestanie plywac, niczego podobnego juz nigdy swiat nie zobaczy.

Larsen dobrze pamietal, ze dwa najwieksze dotad tankowce swiata, “Bellamya i “Batillus”, oba nalezace do francuskiego oddzialu Shella, maja nieco ponad 500000 ton.

– Jaka bedzie wypornosc statku? – spytal. – Ile ropy bedzie mogl przewiezc?